Nagrody dla pracowników skarbówki. Wybuchła panika – chodzi o miliony złotych
Urzędnicy skarbówki domagali się interwencji Donalda Tuska, po tym, jak kierownictwo chciało odebrać im nagrody kwartalne (od ok. 1 tys. do 2,5 tys. zł na rękę). Do naszej redakcji wpłynęło pismo związkowców w tej sprawie. – Dla ludzi to była tragedia. Wybuchła ogromna panika – mówi nam szefowa związków zawodowych. Kilka dni później sprawy przybrały zaskakujący obrót. Kto stoi za tymi decyzjami? (…)
(…) Związkowcy z Krajowej Administracji Skarbowej nie kryją oburzenia decyzjami szefostwa, które miało próbować odebrać im kwartalne nagrody. Decyzja miała zapaść pod koniec września. Na początku października związkowcy rozesłali list do mediów, zagrozili protestem i zwrócili się o interwencję do Donalda Tuska. Teraz zapadła decyzja, że nagrody jednak będą wypłacone w terminie. (…)
(…) Zdaniem Agaty Jagodzińskiej to właśnie postawa przewodniczącego KAS Marcina Łobody sprawiła, że związkowcy zdecydowali się powiadomić media o sprawie nagród. – Ta sprawa przelała czarę goryczy. Poza tym brak dialogu i zapewne złe decyzje kierownictwa KAS spowodowały, że dynamika wpływów podatkowych spadła a dyscyplina podatkowa osłabła – mówi nam Agata Jagodzińska. (…)
Skąd się biorą pieniądze w funduszu na milionowe nagrody?
Zdaniem szefowej związkowców KAS nagrody należą się urzędnikom za ich ciężką pracę.
– Społeczeństwo myśli, że jeśli ministerstwo wypłaca nagrody urzędnikom, to są jakieś ekstra pieniądze, które wzięto dla nas z innej części budżetu. To jest nieprawda, bo nagrody to 3-procentowy odpis z naszego funduszu wynagrodzeń i one służą do tego, żeby pracowników motywować do lepszej pracy.Są to więc nasze pieniądze,zawarte w tym funduszu – przekonuje Agata Jagodzińska w rozmowie z BiznesINFO.
Agata Jagodzińska dodaje, że nagrody pochodzą też z tzw. “oszczędności”. – Jeżeli jakiś pracownik jest chory lub jest na macierzyńskim i pensję wypłaca mu ZUS, to pieniądze, które miały być wykorzystane na jego pensję, trafiają do funduszu nagród. I te “oszczędności” są wtedy do podziału. Tak wyglądają nasze wynagrodzenia, nikt nie dorzuca nic ekstra – podsumowuje szefowa związkowców skarbówki. (…)
Ministerstwo finansów nabrało wody w usta
Jak mówi Agata Jagodzińska, Szef KAS nie potrafi zarządzać kryzysem, który sam wywołał.
– Urzędnik, który ma być ekspertem podatkowym i ścigać mafie vatowskie, zarabia 5-6 tysięcy, więc ta nagroda, która jest rzędu około 1500 do 2,5 na rękę, to jest duży zastrzyk finansowy. Dla ludzi to była tragedia, wybuchła ogromna panika. Do dziś nie wiem, dlaczego chciano zrezygnować z tych nagród – mówi nam szefowa związkowców z KAS. (…)